Finał Festiwalu Czango 2025 – relacja z zielonego serca Torunia

Finał Festiwalu Czango 2025 – relacja z zielonego serca Torunia

We wspólnym rytmie serc, w harmonii oddechu z naturą. Można powiedzieć, że pod takim hasłem tańczyła toruńska edycja Festiwalu Czango. Cóż takiego zdarzyło się 11 i 12 października na Barbarce?

Właściwie nie tylko w Leśnej Osadzie Barbarka, bo festiwal zaczął się u brzegów Wisły, gdy tylko przekroczyliśmy gościnne progi tratw Toruńskich Flisaków. Nasi artyści oczywiście zaczęli trochę wcześniej, bo grali już po drodze do Bramy Żeglarskiej. Miłości do muzyki zatrzymać się nie da.

Zrobiło się gorąco nie tylko w naszych sercach

Zajęliśmy dwie łodzie złączone w jedną tratwę. I gdy tylko umiejscowiliśmy naszych szanownych gości oraz muzyków, ruszyliśmy w rejs. Lekkie obawy wzbudzała iście październikowa pogoda, jednak po pierwszym tańcu w kręgu, zostały one zupełnie rozwiane. Zrobiło się gorąco i to nie tylko w naszych sercach. Po drugim tańcu potrzebowaliśmy chwilę odetchnąć. Na szczęście tratwy flisackie są bardzo wygodne i zadaszone, więc w komforcie mogliśmy podziwiać brzegi Wisły. Zapowiedziano nam trasę malowniczą, ale takich widoków spodziewać się po prostu nie mogliśmy. Z jednej strony otaczały nas drzewa w pełnej ferii jesiennych barw, z drugiej dumne mury Starego Miasta. I tylko od czasu do czasu mijały nas inne piękne łodzie flisackie. W dodatku przez cały czas przygrywali nasi artyści, teraz lżejsze, spokojniejsze melodie.

Ten błogi spokój nie trwał długo, bo nogi same rwały się do tańca. Każdy chciał pod bacznym okiem naszej nauczycielki Júlii Skopp nauczyć się pierwszych kroków. To była dobra rozgrzewka przed późniejszymi warsztatami, które na nas czekały w Barbarce. Zapamiętani w treningu i skupieni na synchronizacji, nie spostrzegliśmy, gdy dopłynęliśmy do krańca naszej wiślanej podróży.

Kroczek po kroczku stworzyliśmy wspólnotę

Gdy dotarliśmy do Osady Leśnej Barbarka, już czekał na nas tłumy gości. Więc z przygotowaniem trzeba było się uwijać. A było co robić, gdyż na sali głównej stanęły stragany z niesamowitościami: lniane stroje i przedmioty codziennego użytku z Lnianej Doliny, oryginalne, ręcznie tkane materiały i pasy czango z mołdawskiej Rumunii, ekologiczne kosmetyki, ikony węgierskich świętych wykonane przez Edytę Wyrembską z Pracowni Sztuk ArtElias, a nawet płyty CD z muzyką tradycyjną i folkową z Firmy Fonograficznej Konador w Warszawie (www.folk.pl).

Warsztaty zaczęły się od tańców z regionu Gimesz. Nie są one najłatwiejsze, więc rytm wygrywał na gardonie Farkas Gyulai. Później, z biegiem postępów naszych uczniów, dochodziła muzyka, wygrywana przez Istvána Lukácsa. I tak kroczek po kroczku stworzyliśmy muzyczno-taneczną wspólnotę, którą wypełnia radość harmonii, gdzie ruch miesza się z bliskością z drugim człowiekiem.

Po przerwie na warsztat rzuciliśmy tańce mołdawskie z Ferencem Zsabokorszky’im grającym na skrzypcach oraz towarzyszącym mu Yolandem Pistą na kobozie. Ten ostatni artysta pokazał również swoje warianty tańców w nieco odmiennym od stylu Julii. Z racji roztańczenia gości, poszło już znacznie łatwiej. Co nie da się ukryć, przynosiło dużą satysfakcję.


Za oknami zapadał zmierzch, a w sali światła powoli się przyciemniały, w końcu zapalone zostały tylko nastrojowe kinkiety. To był wyraźny sygnał, że powoli nadchodzi pora na Noc muzyki, tańca, smaków i opowieści Między Wisłą a Dunajem. Ale nie tak prędko, przed takim szaleństwem w rytmach czango trzeba się trochę posilić. Na szczęście wspaniałe panie z Barbarki przygotowały nam węgierski posiłek. Oczywiście wegetariański, gdyż cały festiwal odbywał się w duchu ekologii.

Światła przygasły i rozległy się pierwsze melodie


W końcu nadeszła upragniona noc tańca. Najpierw kilkoro naszych artystów powitało niewąskie grono naszych uczestników, a także krótko się przedstawiło. Dr Gyöngyi Bánkuti opowiedziała o swoim stowarzyszeniu Van Közünk Egymáshoz (Jesteśmy ze sobą związani). Jest to fundacja, która powstała w 2009 roku jako główna organizacja społeczna wsi Bárdudvarnok. Jej trzon stanowią wielodzietne i aktywne rodziny. Prowadzą działalność budującą społeczność, ponieważ zgodnie ze swoimi przekonaniem silna społeczność zapewnia żywą sieć relacji opartą na prawdziwych związkach, a jej ogromna moc spajająca jest dla nich bardzo ważna. W ten sposób zamierzają wypełniać zadanie, które przyjęli na siebie w swojej nazwie. Wśród aktywistów są wykładowcy uniwersyteccy, liderzy organizacji non-profit, bibliotekarze, prawnicy, pedagodzy, artyści, członkowie organów władzy. Sama Dr Gyöngyi Bánkuti wykłada matematykę na Węgierskim Uniwersytecie Rolniczym i Nauk Przyrodniczych.

Światła przygasły i rozległy się pierwsze melodie. Muzyczna noc zaczęła się od dźwięków i tańców mołdawskich oraz z regionu Gimesz, wygrywanych przez Kapelę Piraci z Mołdawii (Ferenc Zabokorsky oraz Yoland Pista) oraz Kapelę Luki&Farkas (Istvan Luki Lukacs i Farkas Gyulai). Goście z radością mogli się przekonać, że godziny wytężonej pracy na warsztatach nie poszły na marne.

Później zrobiło się bardziej lokalnie, gdyż do naszego grona dołączyłi artyści z regionu.
Najpierw Michał Hajduczeni z Andrzejem Skupniewiczem i towarzyszeniem Tarasa Andrusevycha, a następnie Kapela Chełmińska, w składzie Zuzanna Karaszewska i Andrzej Skupniewicz z synem Ignacym i córką Lidią. Z południa Polski przyjechał zaprzyjaźniony z festiwalem od lat Paweł Iwan z Kapelą OzimkowiczaAnna Iwan, Paweł Iwan oraz Konrad Ozimek. W ramach sceny otwartej wystąpił również Henio Szramowski, Agnieszka Żurawska i Kazuma Ishio z niezwykle energetyczną grą na skrzypcach.

W czasie szalonych tańców ochłodzić się można było na zewnątrz, wychodząc na leśne łono natury. Tam także było rozpalone ognisko, przy którym toczyły się niesamowite opowieści.
Tak jak zapowiadaliśmy, było wesoło, było gorąco, było wspaniale. Na tyle wspaniale, że tańce skończyły się niemal nad ranem.

Coś dla ducha, coś dla ciała…

Rano czekała kolejna niespodzianka – węgierskie śniadanie. Można na nim było m.in. skosztować wyjątkowej domowej śmietany, która znacznie różni się od naszej, powideł oraz bardzo oryginalnego, także domowego sera. Do śniadania włączyliśmy również lokalne produkty, jak np. specjalnie wypiekany chleb czy regionalne warzywa. Po śniadaniu przyszedł czas na podziwianie okolicy Dworku na Barbarce. Ten, kto się skusił na spacer, mógł się przekonać, że jest to miejsce niewątpliwie malownicze i ciekawe. Dworek bowiem mieści się w otoczeniu drzew, które o tej porze roku już zaczynają się jesiennie złocić. Po drodze, przy ścieżkach są punkty informacyno-edukacyjne, gdzieniegdzie stoją altany, jest także park linowy oraz wspomniane miejsca na ogniska.

Na samym końcu ścieżki stoi Kaplica św. Barbary. I do niej udaliśmy się o godzinie 13:00, na mszę świętą. Na koniec mszy, o idei Festiwalu opowiedziała Joanna Mieszkowicz, a Farkas Gyulai zaśpiewał modlitwę w języku węgierskim. Piękną i bardzo wzruszającą. Kto rozumiał język węgierski, ocierał łzy. A ci, którzy sobie ją przetłumaczyli w domach, wcale się temu nie dziwili.
Po strawie dla ducha, przyszła pora na strawę dla ciała. Czyli… tańce! Na szczęście pogoda pozwoliła, by odbyły się one pod gołym niebem, tuż przy kaplicy. Dołączali do nas przechodnie, a także ksiądz.

Przy rytmach bębna wygrywanych przez Asię i wspólnym śpiewie powróciliśmy do Dworku, aby przygotować się na kolejny punkt programu.
Był to niezwykły spacer etnobotaniczny z dr Sarą Orzechowską oraz wykład z leczniczych właściwości ziół, krzewów i drzew połączony z historiami ludowymi. Dlaczego korzeń pokrzywy jest tak ważny dla zdrowia mężczyzn? Przed czym uchronią nas owoce jałowca i dlaczego były tak ważne w kulturze ludowej? Co dla nas może zrobić kora dębu i znajdujące się na jego liściach galasy? A także, co ważne, dlaczego absolutnie nie należy podgrzewać wielu nasion, w tym siemienia lnianego, do temperatury powyżej 50 st. C. O tym i wielu innych rzeczach dowiedzieliśmy się od dr Sary Orzechowskiej z Fundacji Linnum.

W drewnianych ścianach Osady Leśnej Barbarka odbyło się dodatkowo jeszcze jedno spotkanie. Bardzo kobiece, trochę intymne, na temat, który nadal jest lekko w cieniu tabu, a nie powinien. Joanna Mieszkowicz zorganizowała stoisko edukacyjne w ramach projektu SuPer2 – Zrównoważona Menstruacja. To projekt realizowany w ramach międzynarodowego przedsięwzięcia, które współtworzą partnerzy z Polski, Czech, Węgier, Słowacji i Ukrainy przy dofinansowaniu z Funduszu Wyszehradzkiego. Podczas wydarzenia poruszane były tematy współgrania cyklu kobiecego z naturą, które odkrywa tajemnice nawet wśród dojrzałych pań i pozwala je zrozumieć. Poruszano również temat zrównoważonych decyzji konsumenckich, ze szczególnym uwzględnieniem wielorazowych środków higienicznych, które można było zobaczyć, dotknąć oraz wymienić się opiniami i wrażeniami z korzystania z takowych. Odwiedzający mogli również zagrać w edukacyjne gry, które w przystępny sposób przybliżały ideę odpowiedzialnej konsumpcji.

Wszystko odbyło się w duchu wzajemnej życzliwości, otwartości i wyrozumiałości.
Niektóre uczestniczki już szykują pięknie kręcące się spódnice na przyszły rok! Do zobaczenia.

Bardzo dziękujemy Stowarzyszeniu Tila, że mogliśmy w tej przepięknej przestrzeni i w tych wspaniałych okolicznościach przyrody spędzić niesamowitą noc pełną muzyki, tańców, śpiewów. Ale to wszystko nie odbyłoby się bez grona naszych najdroższych wolontariuszy z Torunia, na czele z Martą Szulc. Bardzo dziękujemy także paniom z Willi z Pasją za to, że nas wsparły, poświęciły swój czas i swoją energię.
Na panie zawsze można liczyć! Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy.

Wrażenia naszych gości

Było wręcz idealnie. Wisła, muzyka, widoki. No i taniec, wspaniały 

Rejs Wisłą z muzykami i tańcami na pokładzie – to wisienka na czangowym torcie. Wiatr we włosach, toruńska starówka, muzycy i taniec na wodzie, ah!! Dziękujemy

Cudne chwile!

Jeden z najpiękniejszych momentów w życiu…

Dla mnie to było niesamowite wydarzenie. Spotkanie tylu wspaniałych artystów z pasją, tylu wspaniałych ludzi z radosną energią, kochających życie, muzykę i taniec. Chcę więcej i więcej!!!

Było przecudownie! Ja mam ogromy niedosyt i już z niecierpliwością czekam na przyszły rok!

Asiu, to był piękny czas. Dziękuję że zorganizowałaś to wydarzenie.

Więcej zdjęć z Festiwalu Czango 2025 znajdziecie w naszej galerii.

Podobne wpisy